Saltex 4 liga: Starowice - Sparta Paczków 4-1
Pierwszy gol dla gospodarzy padł już w 7. min po rzucie karnym wykorzystanym przez Sachę, a podyktowanym za faul Niziołka, który ciągnął za koszulkę Bębasa. Odpowiedź Sparty mogła być zabójcza. Po szybkiej kontrze Pach zagrał do Niziołka, a ten z 8 metrów nie trafił do niemal pustej bramki. Za chwilę mogło być 2-0, ale pomylił się Półchołopek. Błędu nie popełnił już w 29.min, kiedy wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego Bębasa. Trzy minuty później paczkowianie wrócili do gry za sprawą Pacha. Popisał się on celnym strzałem z 20 metrów, a piłka wpadła za „kołnierz” Wołkanowskiemu. W 39. min mogło być 2-1, ale Kruk zaliczył poprzeczkę, a za chwile okazję mieli goście, ale tym razem po podaniu Bobińskiego miejscowi wybili piłkę posłana na bramkę przez Pacha. Na zakończenie pierwszej części szansę zmarnował jeszcze Mokrzycki.
Druga połowa zaczęła się od słupka Bębasa, a w 57. min po dośrodkowaniu Cichockiego uderzał Szwarga, ale czujny był bramkarz. Miejscowi szybko wyszli z akcją, która została przerwana faulem. Kuzniecow uderzył na bramkę, Czarnecki sparował piłkę, ale dopadł do niej Półchłopek i było 3-1. Starowice miały jeszcze trzy szanse, ale tylko Kruk wpisał się na listę strzelców, dobijając piłkę po sytuacji Łozińskiego sam na sam z bramkarzem. - Liczy się to co wpadło do bramki, a rywalowi się to w dwóch przypadkach nie udało - powiedział Waldemar Sierakowski, trener beniaminka. - Nie zrobiło się więc nerwowo, a grając składnie i zespołowo stwarzaliśmy kolejne okazje i dwie wykorzystaliśmy. Mogliśmy grać spokojnie i jesteśmy zadowoleni z meczu i początku sezonu.
Komentarze